Ponieważ Wielkanoc w tym roku zaskoczyła aurą iście bożonarodzeniową, ciężko sformułować życzenia adekwatne do sytuacji. Pozostaje mi więc życzyć Wam, drodzy czytelnicy, spokojnych, szczęśliwych świąt spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół, no i żeby ten uparty śnieg wreszcie sobie poszedł i powrócił dopiero w grudniu. Tymczasem notki na święta nie będzie, ponieważ zaskoczył mnie niespodziewany wyjazd. W związku z tym powzięłam postanowienie, że rozdział, już gotowy, pojawi się we wtorek. Pozostaje tylko mieć nadzieje, że jest jeszcze ktoś, kto będzie w ogóle chciał to czytać, bo przerwa znowu była dłuższa, niż planowałam, za co Was przepraszam.
PS.
za wszelkie błędy stylistyczne, składniowe, gramatyczne tudzież ortograficzne z góry przepraszam, jednak znajduję się pod silną presją - na środku pokoju straszą niedomknięte walizki, a podenerwowani członkowie rodziny bliższej i dalszej z niepojętych dla mnie przyczyn zdają się uważać, że zabunkrowałam w pokoju połowę ich dobytku. Nie mam pojęcia, dlaczego ktoś uważa, że schowałam u siebie ładowarkę do nokii, skoro jestem szczęśliwą posiadaczką samsunga, ale chyba nie będzie mi dane poznanie tej tajemnicy.